Sesja ciążowa o zachodzie słońca
Pogoda nie zapowiadała takich atrakcji, jak ten piękny zachód. Nie spodziewałam się także tego, że po ulewach plaża na Zawadach będzie aż tak zalana. Jednak, pomimo iż na plaży było sporo ludzi, a miejsca poprzez zalania coraz mniej, w rezultacie udało nam się złapać coś wyjątkowego, czego do tej pory nie spotkałam…
Kliknij w miniaturkę, by zobaczyć zdjęcie w powiększeniu:
Sesja ciążowa w zupełnie innym świetle
Jednak zanim napiszę, co to takiego muszę się z Tobą podzielić pewnym wnioskiem.
Często od Was słyszę, że trafiacie do mnie jako fotografa głównie dlatego, że cenicie naturalne fotografie, pełne emocji i wyjątkowych momentów. Z drugiej strony pojawia się w Was obawa, czy na pewno będziecie potrafili też tak współpracować.
Musisz wiedzieć to, że rzadko kiedy ustawiam na zdjęciach, a to co widzisz na gotowych już ujęciach, to efekt zaangażowania ludzi ze zdjęcia. Wasze gesty, Wasze zabawy, splot dłoni tak jak lubicie. To wszystko jest w pełni Wasze. Nie zostawię Cię od tak, ponieważ ja bardzo dużo obserwuję, przeprowadzam przez sesję jednak to co najważniejsze – niewiele narzucam. Dlatego możesz mieć pewność, że trafiając do mnie na sesję zdjęciową, bez wątpienia damy się porwać chwili. Nie będę Was ustawiać, ponieważ doskonale wiem, że najlepsze ujęcia to takie, których nie da się wyreżyserować.
Spójrz na to ujęcie, gdy Wiktoria spogląda na swój mały brzuszek, podczas gdy, jej mama tak samo patrzy na swój brzuszek ciążowy. Czy myślisz, że takie coś dałoby się zaplanować z energiczną czterolatką? Z pewnością, wiesz, że nie:) To są właśnie te wyjątkowe chwile, dla których wybierasz fotografa. Fotograf jest czujny i widzi więcej. Dlatego zaufaj i bądź tu i teraz.
Co nas zaskoczyło na sesji na plaży?
Jadąc na sesję było ogromne zachmurzenie i nic nie zapowiadało takiego światła. Ponadto moi klienci utknęli w korku i spóźnili się, uprzedzając o tym telefonicznie. W rezultacie to właśnie ich spóźnienie sprawiło, że trafiliśmy na te magiczne promienie słońca podczas końca sesji ciążowej. Chociaż ten blask cieszył nas dosłownie kilka minut, to udało nam się złapać piękne momenty!
Czego jeszcze się nie spodziewaliśmy? Tego, że Wisła tak mocno wylała poprzedniego dnia, że zajęła wodą pół plaży! Dosłownie! W związku z tym pojawił się spory minus – miejsca do plażowania było o wiele mniej, co przekłożyło się na większe skupiska ludzi. Dlatego trzeba było mocno się nagimnastykować, aby nie zatrzymywać obcych ludzi w tle kadru.
Jednak nieocenionym atutem była woda na środku plaży, odbijająca piękne zachodzące światło. Tego się nie spodziewałam i nigdy nie zastałam takich warunków, jednak w rezultacie to dało nam niesamowity efekt na zdjęciach. Działo sie to już na sam koniec sesji, co w rezultacie stanowiło nieoceniony atut. Wiktoria po prostu przepadła, mogąc szaleć, pluskać się w tej wodzie, która była ciepła i bardzo płytka. Tak powstały bez wątpienia najlepsze ujęcia tej sesji – pod koniec, w pełnej ekscytacji i naturalności.
To jest właśnie najpiękniejsze w naturalnej fotografii! To, czego nie da się zaplanować!
______________
Jesteś ciekawa jak pracuję podczas sesji?
Zajrzyj na mój INSTAGRAM, gdzie na bieżąco pokazuję kulisy mojej pracy.
Rozważasz sesję noworodkową, ciążową lub rodzinną? Zajrzyj do mojej oferty 🙂